Świąteczne prezenty

Wystawa

Iza energicznie wyskoczyła z autobusu. Chłód przykleił jej się do czoła, szybko naciągnęła więc na głowę czapkę. Na marznące dłonie nałożyła rękawiczki. Dziarskim krokiem ruszyła w kierunku wejścia do centrum handlowego. Ukryła nos w szaliku, bo przed drzwiami unosiła się chmura dymu wyprodukowana przez licznie kulących się tu z zimna nałogowców. Przeszła przez obrotowe drzwi i natychmiast zdjęła czapkę, rękawiczki i rozpięła kurtkę. Otoczył ją gwar ludzkich głosów i melodia popularnego w okresie świątecznym przeboju.
Iza zobaczyła kłębiące się wszędzie tłumy i od razu poczuła się zmęczona. Kurtka i torebka zaczęły jej ciążyć, szalik gryźć w szyję. Wyobraziła sobie, jak przedziera się między półkami w sklepie, przeciska pomiędzy stojącymi wszędzie ludźmi i próbuje coś wybrać, szuka inspiracji na prezent. To sprawiło, że jeszcze bardziej nie chciało jej się tu być, szukać nie wiadomo czego, kombinować.
Snuła się niezdecydowana korytarzem, co chwila potrącana przez ludzi. Jej wzrok prześlizgiwał się bezmyślnie po wystawach. Uświadomiła sobie, że patrzy na wystawę ze słodyczami, a konkretnie jeden jej element dekoracyjny, jakim była dzianinowa torebka. Jej widok od razu wzbudzał w głowie myśl „chcę ją mieć, dotykać, przytulać jej miękką powierzchnię do policzka”. Pod wpywłem impulsu Iza poszła szybkim krokiem do sklepu spożywczego. Odstała swoje w kolejce do kasy, ale wyszła stamtąd z jedną torbą zakupów i poczuciem, że już nie musi latać po sklepach za prezentami.
W domu upiekła ciasteczka owsiane. Kiedy wystygły, popakowała je w celofan razem z orzechami i owocami suszonymi i pozwiązywała sznurkiem. A potem usiadła w fotelu, owinięta kocem, z filiżanką herbaty przy boku. W zasięgu ręki miała włóczki, szydełko i druty. Umościła się wygodnie i puściła wodze fantazji.
W każdy robiony woreczek wplatała dobre myśli i wewnętrzny uśmiech. Była pewna, że te prezenty przyniosą obdarowanym wiele radości. Co najmniej tyle, ile jej sprawiło ich przygotowanie.

 

Podziel się z innymi: